content

Sztuka jako sposobność / Art as Opportunity

Agata Tecl-Szubert o pracy Magdy Fabiańczyk - "Tam gdzie mnie nie było"

english version below

 

Tam, gdzie mnie nie było. Sztuka jako sposobność

 

                                                                Jeśli znajdujesz drzwi pukaj, pukaj, pukaj

                                                                 Jacek Adamas

 

Kluczowa idea zaproponowana przez projekt „A Place Where We Could go”, zakłada odejście od utwierdzonego w świadomości społecznej przekonania, że artysta to kolorowy ptak, oderwany od konkretnej rzeczywistości, a jego sztuka bez wartości estetycznej pełniącej nadrzędną funkcję nigdy nie znajdzie dla siebie racji bytu. Podstawowe założenia traktują działanie artystyczne jako narzędzie badawcze skierowane w stronę wybranego fragmentu świata. Sztuka w punkcie wyjścia zostaje ustawiona w pozycji równorzędnego partnera w stosunku do innych form działania mającego na celu poszerzanie wiedzy i możliwości ingerencji w konkretną rzeczywistość. Analizując realizacje kolejnych projektów w ramach „Metropolis”, można zastanawiać się, w jaki sposób dzięki artystom można widzieć i wiedzieć więcej. Czy sztuka może brać udział w konstruowaniu świata? Jaki jest jej potencjał na polu społecznym i politycznym? Program „Metropolis” zawęża przestrzeń działania zaproszonych twórców do terenu Górnego Śląska i Zagłębia. Skłania do pochylenia się nad rzeczywistością, której obraz rozmyty jest przez stereotypy wyrosłe z jednej strony na gruncie kultury i produkowanych przez nią wizerunków, z drugiej postrzegania regionu przez pryzmat przeszłości gospodarczej, przemysłu ciężkiego i konsekwencji, jakie pozostawiła po sobie transformacja ekonomiczna.

W 2013 r. do projektu „Metropolis” dołączyła Magdalena Fabiańczyk, której dotychczasowe działania odbywały się na przecięciu wielu dyskursów – sztuki, polityki, aktywności społecznej. Jej projekty bazują najczęściej na spotkaniu z „Innym” pochodzącym z odmiennego obszaru kultury, na pracy ze społecznościami niechętnie widzianymi, spychanymi poza margines akceptowalnych stylów życia, życzeniowych obrazów współczesnego „ciała społecznego”. Artystyczna działalność Magdy Fabiańczyk ujawnia pęknięcia, wypaczenia, zwracając uwagę na to, co ukryte, niewidzialne, o czym chciałoby się zapomnieć. W Londynie, gdzie aktualnie mieszka i pracuje, realizuje projekty skierowane do społeczności emigrantów. W Lublinie pracuje z czeczeńskimi mieszkańcami ośrodka dla uchodźców, od kilku lat realizuje projekty w Indiach. Działalność artystki rozciągnięta jest w czasie i przestrzeni. W pracy przyjmuje, używając słów Józefa Tischnera, „postawę dialogiczną”1, stanowiącą warunek otwarcia na innego człowieka, poznania równoległej rzeczywistości, subtelnego przechodzenia przez niewidzialne granice oddzielające światy, w których żyjemy.

Po pierwszych konsultacjach dotyczących realizacji projektu na Górnym Śląsku terenem działania artystki stała się jedna z dzielnic Bytomia – Bobrek – skupiająca w sobie cale spektrum problemów, z którymi konfrontuje się dzisiejszy Górny Śląsk. Instalacja, która powstała w wyniku kilkumiesięcznego działania i współpracy z mieszkańcami, stanowiąca element wystawy kończącej projekt „A Place Where We Could Go”, nie pełni roli podsumowania ani nie stanowi skończonego rezultatu. Jest elementem procesu, który wciąż jeszcze pozostaje niedomknięty. Dlatego też poniższy tekst nie odnosi się jedynie do obiektów umieszczonych w przestrzeni galerii, nie jest analizą i interpretacją gotowego artefaktu, ale przywołaniem złożonego kontekstu, w którym doszło do spotkania i współpracy artystki z romskimi mieszkańcami Bobrka. Praca Magdy Fabiańczyk w jednej z najbiedniejszych dzielnic Bytomia, dotykająca nierozpoznanego świata Romów, stanowić może przyczynek do weryfikacji kluczowych idei obszernego, długofalowego programu „Metropolis” oraz refleksji nad funkcjonowaniem artysty w różnych kontekstach i możliwymi konsekwencjami działań artystycznych w konkretnej rzeczywistości. Magda Fabiańczyk rozpoczęła działania w Bytomiu Bobrku w czerwcu 2013 r. Na różnych etapach realizacji projektu rolę łączniczek pełniły animatorki kultury, edukatorki związane z CSW „Kronika”: Martyna Tecl-Reibel i autorka tekstu.

Od środka widać więcej

Bobrek – niewielka przestrzennie dzielnica nie stanowi jednorodnego obszaru zamieszkanego przez zakorzenioną grupę ludzi o podobnym zapleczu kulturowo-społeczno-ekonomicznym. W samym sercu działa ostatnia w mieście kopalnia, z której rozciąga się widok na znajdującą się w pobliżu niedziałającą hutę. Mieszkańcy opisując sytuację dzielnicy, mówią o trójkącie, którego każdy wierzchołek dociera do innej strefy, podkreślając w ten sposób niejednorodność przestrzenną, ale także społeczną. Sytuacja ekonomiczna, socjalna, kulturalna jest stopniowalna i ma znaczący wpływ na rożne style życia. W jednym z tych obszarów, cieszących się nie najlepszą sławą, mieszkają obok siebie Polacy i Romowie. Znakomita większość z nich żyje bez dalekosiężnych planów, z dnia na dzień, w biedzie lub na granicy ubóstwa.

W ostatnich latach Bytom Bobrek stał się modny wśród artystów, animatorów kultury i działaczy społecznych. Ciekawy kontekst kulturowo-historyczny; architektura czerwonych „familoków” skojarzona ze Śląskiem na wieki; spuścizna, którą pozostawiła za sobą nieudana transformacja w postaci walących się obiektów przemysłowych, biedy, bezrobocia, frustracji i niejasnej tożsamości zbudowały niekończące się źródło tematów eksplorowanych z większym lub mniejszym powodzeniem przez kolejne projekty artystyczne czy społeczne, realizowane przez najczęściej przyjezdnych twórców i działaczy. Zatomizowane przedsięwzięcia skierowane do różnych grup odbiorców, działania miejscowych edukatorów, pracowników społecznych nie zostały dotąd uwieńczone powstaniem długofalowej, wieloaspektowej strategii, wspartej finansowo i organizacyjnie przez miejskich decydentów. Odbywające się niesystematycznie działania kulturalne i społeczne, co jakiś czas nagłaśniane w prasie, sukces medialny kilku inicjatyw odwraca uwagę od rzeczywistego problemu, jakim jest brak mądrej współpracy lokalnej władzy z mieszkańcami Bobrka, bez której marnieje potencjał zbudowany przez rozbudzone nadzieje. Coraz bardziej świadomie precyzowane oczekiwania rozmieniane są na drobne drobnymi działaniami, które wprawdzie polepszają samopoczucie, ale nie przynoszą realnej, konstruktywnej zmiany. Nikt nie zastanawia się, na ile realizowane pomysły, gotowe rozwiązania korespondują z rzeczywistymi problemami i potrzebami ludzi; brakuje refleksji nad konsekwencjami budowania jednowymiarowego obrazu Bobrka jako miejsca ciekawego estetycznie, fotogenicznego, bo rozpadającego się, biednego. Już pierwsze spotkania artystki z lokalną społecznością uświadomiły, że dzielnica pomimo iż oddalona od centrum miasta zaledwie o kilka kilometrów, stanowi swoisty mikrokosmos, w którym ogromną rolę odgrywają więzy grupowe, specyficzna rzeczywistość społeczna i ekonomiczna, dobrze rozpoznana przez funkcjonujących w niej mieszkańców, często niejasna dla przyjezdnych.

Magda Fabiańczyk przyjeżdżając z pierwszą wizytą do Bytomia Bobrka, miała punkt wyjścia i podstawowe założenia zarówno merytoryczne, jak i formalne. Projekt miał być skonstruowany wokół tematu granic, o których artystka zamierzała rozmawiać z przedstawicielami romskiej społeczności – zarówno dziećmi, podczas warsztatów, jak i dorosłymi. Materialnym efektem współpracy miał być film wideo, stanowiący część podsumowującej projekt „A Place Where We Could Go” wystawy w CSW Kronika. Projekt Magdy Fabiańczyk został oparty o sieć relacji łączących Kronikę z miejscową szkołą i edukatorami. W Bytomiu Bobrku działa założona przez dyrektor szkoły podstawowej Dorotę Żuber świetlica romska, której celem jest realizacja projektów o charakterze integracyjnym i artystycznym. Jej program realizowany jest przez nauczycielkę Agatę Kołodziejczyk i zatrudnioną czasowo na stanowisku asystentki romskiej, Angelę Mirgę. Spotkanie w szkole i poznanie Angeli stało się momentem przełomowym w realizacji projektu – po pierwszych konsultacjach została ona bohaterką projektu, przewodniczką artystki, wreszcie współtwórczynią pomysłu na efekt finalny pracy. Kontakt z lokalnymi działaczami, bezpośredni kontakt z Angelą i jej rodziną, warsztaty skierowane do romskich dzieci, emocjonalne zaangażowanie artystki bardzo szybko skłoniły do weryfikacji zakładanego punktu wyjścia i otworzyło przestrzeń do współpracy, która miała być także otwarciem nowych możliwości dla działalności Romki.

Dwudziestodwuletnia Angela Mirga mieszka na parterze jednego z familoków razem z trójką dzieci i polskim partnerem. Pochodzi z tradycyjnej romskiej rodziny należącej do grupy polskich Romów wyżynnych, która przez pokolenia zamieszkiwała okręg nowotarski i nowosądecki. Dorastała Bytomiu Bobrku, uczyła się w pobliskiej szkole podstawowej, później w gimnazjum. Miała kilkanaście lat, kiedy związała się ze swoim pierwszym nie-romskim partnerem, niedługo później na świat przyszła trójka dzieci, a ona zrezygnowała ze dalszej edukacji. Po kilku latach nieudanego związku, Angela została sama z trójką dzieci. Sytuacja diametralnie zmieniła się, kiedy poznała aktualnego narzeczonego. Z jego wsparciem postanowiła dokończyć przerwaną edukację, poznała nauczycielkę ze szkoły podstawowej, Agatę Kołodziejczyk, z którą rozpoczęła czasową współpracę przy prowadzeniu świetlicy polsko-romskiej, wreszcie założyła stowarzyszenie „Angel”, którego podstawowym celem jest polepszanie warunków życia Romów w Bytomiu Bobrku. W sierpniu 2013 r. Angela otrzymała list od Magdy Fabiańczyk:

Droga Angelo,
usłyszałam o Tobie od pani dyrektor szkoły podstawowej nr 16 Doroty Żuber i zainspirowała mnie planowana przez Ciebie praca ze społecznością romską (…). Chciałabym, abyśmy wspólnie opracowały warsztaty dla dzieci, które zaowocowałyby filmem. Film ten nie będzie o dzieciach, ale zainspirowany ich pomysłami i przemyśleniami na temat tego, jak postrzegają otaczającą ich rzeczywistość i jaką w tej rzeczywistości odgrywają rolę. Jak postrzegają innych ludzi, którzy żyją nieopodal. Jako grupa będziemy niektóre z tych spostrzeżeń kwestionować, przeobrażać… budować od nowa…. Film ten będzie też trochę
pamiętnikiem naszej współpracy i chciałabym, aby nasze spostrzeżenia również stały się częścią scenariusza. Kamera pojawi się dopiero wtedy, kiedy wszyscy będziemy na to gotowi. Nie zamierzam filmować samych warsztatów. To nie będzie dokument o nas. Pomyślałam sobie, że film mógłby zostać zrealizowany na hałdach na Bobrku.
Czy jesteś zainteresowana współpracą za mną? Może masz zupełnie inny pomysł na tego typu współpracę? Proszę daj znać, jeżeli masz pytania albo uwagi. Jestem bardzo ciekawa twoich pomysłów, ponieważ masz inne niż ja doświadczenia”.

Angela potraktowała zaproszenie artystki jako szansę na realizację projektu, który mógłby przynieść korzyść społeczności romskiej z Bobrka, niemniej wspominając początki współpracy z Magdą, przywołuje uczucie strachu, wstydu i wielkiej niewiadomej. Realizacja projektu miała opierać się na przekazaniu wiedzy o sposobie funkcjonowania jej świata, z całą złożonością – tą jawną i ukrytą. Nie chciała zranić swojego środowiska, obawiała się reakcji rodziny i znajomych. W kolejnych etapach realizacji projektu ani artystka nie usunęła się w cień, ani Angela nie zamieniła się w bierną bohaterkę. Przyjęte początkowo założenia, pytania i możliwe odpowiedzi zmieniały się w konfrontacji z rzeczywistością. Przestrzeń sztuki stała się platformą spotkania, wymiany wiedzy i doświadczenia, testowaniem możliwości współdziałania dwóch kobiet wywodzących się z różnych światów, posiadających zupełnie inne doświadczenie zawodowe i życiowe, inne zaplecze społeczno-kulturowo-mentalne. Angela zobaczyła we współpracy z Magdą szansę dla realizacji własnych celów, zobaczyła w artystce osobę ważną, łączniczkę z innym światem, odkryła nowe możliwości poszerzenia granic własnego działania. Projekt ewoluował. Wchodzenie w prywatny świat Angeli i jej najbliższych rozpoczęło proces, w którym początkowe założenia zaczęły podążać w nowym kierunku. Kolejne spotkania z realnymi mieszkańcami Bytomia Bobrka stworzyły grunt do nowych pytań, stopniowe oddalanie się od instytucji i osób pośredniczących w realizacji projektu – miejscowej szkoły i Kroniki – włączanie w codzienny tryb życia na Bobrku pozwalało lepiej orientować się w panującej sytuacji kulturowej, ale także społeczno-ekonomicznej, weryfikować utarte stereotypy. Stopniowo zaczęła krystalizować się ostateczna idea pracy i jej materialna realizacja.

Tam, gdzie mnie jeszcze nie było

Podczas jednej z rozmów Angela powiedziała: „mam takie marzenie, żeby wejść tam, gdzie mnie jeszcze nie było”. Była to jedna z najważniejszych wypowiedzi, która ostatecznie została utrwalona w tytule pracy, uświadamiająca, że przestrzeń funkcjonowania Romów, poruszania się jest ograniczona do znanych, oswojonych miejsc. Niewidzialne granice wyznaczają miejsca robienia zakupów, spacerów, spotkań towarzyskich. Romowie nie chodzą do dyskotek, nie urządzają pikników w parku, nie mają wstępu na bytomski stadion piłki nożnej. Kobiety unikają miejsc, których nie znają, starają się zawsze być w większej grupie, boją się wyzwisk, publicznego upokarzania. Boją się i wstydzą się. Przestrzeń publiczna jest podzielona, dominują w niej Polacy nie-Romowie. Dla większości z nich Rom pozostaje niechcianym w homogenicznej kulturze polskiej, nadużywającym alkoholu Cyganem, złodziejem, żebrakiem i oszustem. Jeden z najbardziej rozpowszechnionych mitów, nie tylko w Polsce, dotyczy unikania przez Romów pracy i żerowaniu na pomocy społecznej2. Można zaryzykować stwierdzenie, że jedyny pozytywny wizerunek w szerszej świadomości został utrwalony w szlagierowej piosence i dotyczy mitycznej przeszłości „Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma” – wyobrażenie wędrownego grajka śpiewającego sentymentalne piosenki. Rozmowy z Angelą uświadomiły, że dzisiejsze hierarchie sytuujące Roma najniżej w strukturze społecznej lub nieuwzględniające w ogóle mniejszości romskiej w polskim „ciele społecznym” legitymizuje i podtrzymuje swoim autorytetem system edukacyjny. Pomimo iż pierwsza wiarygodna informacja o romskich mieszkańcach Polski pochodzi z XIV w., w programach szkolnych nie znajduje się jakakolwiek poważniejsza wzmianka o dziejach Romów na ziemiach polskich. W oficjalnej narracji historycznej nie ma miejsca na losy niechlubnych relacji polsko-romskich, które od wieków opierały się w przeważającej mierze na przemocy i rasistowskiej dyskryminacji. Brakuje w podstawach programowych lekcji o antyromskich uchwałach w Rzeczypospolitej, umożliwiających powoływanie królów cygańskich wśród szlachty polskiej, która prowadziła względem swoich poddanych politykę opartą na przemocy i wyzysku. Zasłona milczenia okrywa jeden z najgorszych momentów we wzajemnych relacjach – okres rozbiorów, kiedy został wprowadzony nakaz aresztowania wędrujących Romów za dodatkowe wynagrodzenie, rozpoczynający wieloletnie prześladowanie i polowanie na Romów. Jeszcze jednym przykładem zbiorowej niewiedzy jest historia zagłady Romów podczas II wojny światowej, o losach których zdecydowały „rasowe” ustawy norymberskie, klasyfikujące Cyganów – obok Żydów i Murzynów – jako element zagrażający „czystości rasy” i w konsekwencji wciągający ich na listę skazanych na całkowitą eksterminację. Tymczasem w procesach norymberskich przestępstw na Romach nigdy nie uznano za ludobójstwo. Kilka lat po zakończeniu wojny, kiedy w początkach lat 50. rozpoczęły się w Polsce „akcje osiedleńcze i produktywizacyjne ludności cygańskiej”, zaczęły stopniowo zanikać romskie tradycje. Przymuszeni do osiedlania się Romowie porzucali naturalny dla nich, wędrowny tryb życia, zatrudniali się najczęściej przy budowach, PGR-ach czy rosnących jak grzyby po deszczu fabrykach. Do dziś nie zmieniło się nastawienie Polaków do romskich sąsiadów – wciąż są postrzegani jako grupy aspołeczne i patologiczne. Brak zaufania i przemoc we wzajemnych relacjach pojawia się już wśród dzieci. Co jakiś czas media donoszą o akcjach protestacyjnych przeciwko Romom, przykłady można mnożyć: w ostatnich miesiącach protest przeciwko romskiemu sąsiedztwu we Wrocławiu (co wydaje się symptomatyczne: mieście, które już niedługo będzie europejską stolicą kultury), nagonka na Romów po bójce dwóch chłopców w Andrychowie, nielegalna antyromska manifestacja pod hasłem walki z „cygańską przestępczością” w Zabrzu, rasistowska akcja kibiców podczas Dni Romskich w Siemianowicach…

W trakcie realizacji projektu okazało się, że temat podjęty w niewielkiej dzielnicy polskiego miasta koresponduje z jednym z najpoważniejszych, nierozwiązanych dotąd problemów społecznych, z którymi mierzy się polityka unijna – relacji pomiędzy mieszkańcami krajów europejskich a społecznościami romskimi3. Jeśli się weźmie pod uwagę rozmowy z Angelą, uważne wsłuchanie się w jej głos, wówczas znalezienie związku pomiędzy warunkami życia Romów a lokalną polityką, stosunkiem urzędników, uprzedzeniem służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, nie przysparza większych problemów. Artystka wspólnie z Angelą zdecydowały, że nazwanie tego związku, próba analizy i opisu będzie centralnym elementem projektu, który składać się będzie z części stałej – wystawy zaprezentowanej w Kronice oraz ulotnego wydarzenia – spotkania z decydentami, których działania i głos mają realny wpływ na życie bytomskich Romów. Ważnym elementem projektu będzie także odpowiedź na lukę w wiedzy na temat tradycji i wielowiekowej historii romskich mieszkańców Polski.

Po pierwsze rozmowa

W lutym 2014 r. zostało przygotowane i wysłane zaproszenie na spotkanie, w którym obok przedstawicieli społeczności romskiej z Bobrka, Magdy Fabiańczyk i Martyny Tecl-Reibel mieli wziąć udział przedstawiciele władzy, administracji i komendy policji w celu „integracji i nawiązania współpracy w rozwiązaniu istniejących w Bobrku problemów”. Zaproszenie otrzymali prezydent Bytomia, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Bytomiu, Pełnomocnik Komendy Wojewódzkiej Policji oraz proboszcz Parafii Świętej Rodziny w Bytomiu. Spotkanie odbyło się 6 marca 2014 r. w przestrzeni galerii, w centralnym miejscu Kroniki – w meeting roomie. W spotkaniu wzięli udział wszyscy zaproszeni goście z wyjątkiem proboszcza (w tym samym czasie odprawiał mszę) i prezydenta (nie mógł przyjść z powodu innych obowiązków służbowych).

Spotkanie rozpoczęło się od podania, zgodnie ze zwyczajem bytomskich Romów, potraw obiadowych na śniadanie. Obyło się przy specjalnie na tę okazję wybudowanym okrągłym stole – wystarczająco dużym, żeby wszyscy uczestnicy mogli czuć się swobodnie. Kształt miał unieważnić hierarchię i podkreślić gotowość do porozumienia. Blat został przykryty zaprojektowanym przez artystkę w trakcie realizacji projektu obrusem inspirowanym romską spódnicą szytą na bazie koła oraz romską flagą, która przez wiele międzynarodowych organizacji uznawana jest jako symbol narodowy ustanowiony w 1971 r. podczas 1. Międzynarodowego Kongresu Romów w Londynie. Magda Fabiańczyk ozdobiła obrus elementami graficznymi, które przywodzą na myśl widniejące w centralnym miejscu flagi czerwone koło z szesnastoma szprychami, symbolizujące koło wozu, wędrowny tryb życia dawnych Cyganów. Jednocześnie element graficzny jest nawiązaniem do okręgu znajdującego się na fladze indyjskiej symbolizującego czakrę – w ten sposób podkreślone zostają staroindyjskie korzenie romskiej tożsamości. Forma obrusu bardzo wyraźnie i jednoznacznie wprowadza temat wydarzenia.

Spotkanie przebiegło w przyjemnej atmosferze, wszyscy zaproszeni goście wspólnie zastanawiali się nad przyczynami konfliktowych sytuacji na Bobrku, źródłami agresji i sposobami ich rozwiązania. Dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej wskazał Angeli kilka możliwości działania w obrębie działalności Stowarzyszenia „Angel” i zadeklarował chęć pomocy. Wszyscy uczestnicy zgodnie stwierdzili, że takie spotkania są potrzebne i wyrazili gotowość do dalszego uczestnictwa. W trakcie rozmowy pojawił się też pomysł, żeby kolejne rozmowy odbywały się w rożnych miejscach. Było miło i kulturalnie. Pytanie o realne konsekwencje wciąż pozostaje otwarte, a jego odpowiedź zależy od dalszego zaangażowania wszystkich zaproszonych osób i konkretnego działania.

Spotkanie stanowiło bardzo ważny element projektu Magdy Fabiańczyk. Było wynikiem działalności artystki na przecięciu dwóch pół – pola artystycznego i społecznego. Przedmioty, które jemu towarzyszyły po spotkaniu nie uległy unieważnieniu, ale stały się obiektami zaprezentowanymi w ramach wystawy, zamieniły się w nośnik pamięci, nabierając uniwersalnego charakteru. Umieszczając stół przykryty obrusem w centralnym miejscu swojej instalacji, artystka nadała mu fundamentalne znaczenie. Obrus konotuje całe spektrum wieloznacznej symboliki związanej z tkaniną. W wierszu „Tkanina” kończącym ostatni, wydany krótko przez śmiercią tomik, Zbigniew Herbert podkreśla potencjał tkaniny do przechowywania pamięci: „Bór nici wąskie palce i krosna wierności/oczekiwania ciemne frukta/więc przy mnie bądź pamięci krucha/ udziel swej nieskończoności”. Można zauważyć, że w wielu kulturach zachowało się traktowanie tkaniny porównanej do języka jako nośnika pamięci. Na etymologiczny związek sporządzania tkaniny i mowy wskazuje pierwotne znaczenie łacińskiego słowa textus oznaczającego właśnie „tkaninę”. Magda Fabiańczyk stworzyła projekt obrusu zbudowany ze znalezionych okruchów pamięci przechowującej losy Romów, ale też indywidualnych przeżyć i przekonań Angeli. Idea obrusu stworzonego na bazie długiej spódnicy powstała podczas rozmów z Angelą, która przekonywała, że młode, nowoczesne i wykształcone Romki odchodzą od tradycyjnego stroju, co można również potraktować jako znak odchodzenia w życiu codziennym od tradycji romskich. Artystka umieszczając na obrusie słowa Angeli: „Mam takie marzenie, aby wejść tam, gdzie mnie jeszcze nie było”, nadaje osobistej historii Romki uniwersalną wymowę. Szczególnie silne znaczenie w kontekście całej instalacji ma wypalony element znajdujący się w samym centrum obrusu, przywodzący na myśl skojarzenia związane ze zniszczeniem, przemocą i zagładą.

Wystawie towarzyszy tekst przybliżający nieznaną historię społeczności romskiej na ziemiach polskich od początku lat tysięcznych aż do współczesności. Magda Fabiańczyk wybiera przede wszystkim fragmenty związane z krzywdzącą polityką kolejnych rządów, podkreślając niekończący się proces spychania Romów na margines i wykorzeniania z własnej kultury. Perspektywę historyczną ujętą w trzecioosobową narrację przełamuje współczesny, osobisty punkt widzenia dzieci. Na ścianie przeciwległej do wejściowych drzwi Meeting roomu zostały umieszczone wybrane wypowiedzi dzieci romskich, które wzięły udział w warsztatach poprowadzonych przez artystkę w szkole podstawowej. Takie wypowiedzi jak: „Kolor skóry jest kłopotliwy.”, „Wstydzimy się za czyjeś błędy, dlatego że ktoś pomyśli, że to nasze” uświadamiają, że w każdym ze słów kryje się dziecko – mały człowiek, który od najmłodszych lat doświadcza uczucia wstydu, podziałów społecznych i poddania mechanizmom selekcji oddzielających silniejszych i słabszych. Wykorzystanie dziecięcych wypowiedzi podkreśla występowanie krzywdzących stereotypów i opresyjnych sytuacji związanych z pochodzeniem już we wczesnym dzieciństwie. Natomiast tuż przy wejściu do pomieszczenia na ścianie artystka umieściła wypowiedzi sugerujące niejednoznaczną tożsamość Romów. Dzieci mówią o sobie w różny sposób: „jestem Polką i Cyganką”, „pół Polka, pół Cyganka”, „jestem Polką o korzeniach romskich”, „jestem z Polski”, „jestem z Bobrka”. Otrzymujemy więc jasny komunikat: dzieci nie żyją poza stygmatyzującą kulturą; w świecie, gdzie jeszcze nie ma podziałów społecznych i niewidzialnych granic. Od najmłodszych lat determinuje ich los własne pochodzenie. Homogeniczna kultura, wsparta strategią edukacyjną skoncentrowaną jedynie na polskiej historii i tradycji generuje całe spektrum problemów wywodzących się z braku budowania przestrzeni wielokulturowego dialogu.

Nad instalacją góruje pomalowana na złoto sztukateria. Kolor przywodzi na myśl bogaty tradycyjny stój cygański, przepych i prestiż. W tym jednak kontekście buduje znaczenie stanowiące wyraźny kontrapunkt do wydźwięku całej pracy, ironiczny komentarz. Romscy mieszkańcy Bobrka, podobnie jak tysiące innych Romów, nie dźwięczą złotem, nie mają złoconych elementów na ubraniach, nie dekorują strojnie swoich domów. Młodsze pokolenie sugeruje, że to przeszłość; młodzież i dzieci nie chcą się odróżniać od swoich rówieśników. Angela mówi, że czasy się zmieniły, tylko wyobrażenia, stereotypy i związane z nimi uprzedzenia pozostają niezmienione.

Skuteczne działanie czy marzenie

Jacek Adamas, artysta znany ze swojej działalności społecznej, akcji artystycznych mających na celu poprawę jakości życia, mówi: „jeśli znajdujesz drzwi pukaj, pukaj, pukaj”. Artysta, będący jednocześnie aktywistą społecznym, w swoich działaniach na styku sztuki i lokalnej polityki jest zdeterminowany i konsekwentny; szczególnie, jeśli w grę wchodzi sytuacja jego rodziny i najbliższej okolicy. Angela Mirga przekonuje, że będąc kobietą, a do tego wywodzącą się ze środowiska romskiego, najtrudniejsze jest znalezienie w sobie odwagi do szukania tych drzwi, a potem żmudnego pukania, pukania, pukania… Szukając możliwości kontaktu i współpracy z lokalnymi decydentami nie sposób uniknąć zderzenia światów gęstych od stereotypów, przesądów i lęków, w którym tkwią obydwie strony. Romowie najczęściej nie podejmują inicjatywy, przyjmują status quo, w którym tkwią z pokolenia na pokolenie, pogłębiając siebie i swoje rodziny w stagnacji, uzależniając się od pomocy socjalnej. Śledząc materiały dokumentujące życie Romów w Polsce na przestrzeni lat, trudno znaleźć jakiekolwiek ślady protestów, niezgody na zastany świat. W przeważającej mierze tak jest do dzisiaj – wciąż funkcjonują w obym ich kulturze świecie, coraz bardziej odchodzą od własnej tradycji, zatracają swoją tożsamość. Natomiast wsparcie państwa ogranicza się do wymiaru materialnego bez próby zrozumienia sytuacji Romów w szerszym, wielokulturowym i historycznym kontekście. Bierność dotyczy zarówno polityków i urzędników, ale także samych Romów.

Artystka w ramach projektu szukała przyczyn warunków życia współczesnych Romów i społecznej niechęci, z jaką się spotykają. Nie zatrzymała się w momencie rozpoznania i zdefiniowania sytuacji, ale poszła dalej – wkroczyła w konkretne środowisko, inicjując konfrontację skonfliktowanych punktów widzenia, oddala głos Romom, nie narzucając swojej wizji. Emocjonalna postawa artystki i osobiste zaangażowanie skoncentrowało się nie tylko na realizacji wystawy, ale przede wszystkim poszerzeniu pola możliwego działania Angeli poprzez zbudowanie platformy dyskusji. Sam przebieg spotkania, w którym wzięła udział społeczność romska i urzędnicy mógłby stanowić odpowiedź na pytanie o to, czy wsparty działaniem artystycznym „Inny” może przejąć inicjatywę, przemówić swoim głosem i jakie to będzie miało znaczenie w dalszej perspektywie. Podczas spotkania z decydentami Angela mówiła głośno i odważnie, natomiast to, czy jej głos był usłyszany i zrozumiany pokażą kolejne miesiące, a w dalszej perspektywie, lata.

Według Ryszarda Kapuścińskiego otwarcie da dialog, zwrócenie się ku Innemu, wzajemne zbliżenie jest w praktyce niezmiernie trudne: „my wszyscy, ludzie, na przestrzeni dziejów zadaliśmy sobie zbyt wiele ciosów, zbyt wiele bólu, żeby było inaczej. Stąd cale cywilizacje odznaczały się owym poczuciem obcości wobec Innego (…). A w naszych czasach? Arogancja jednych wobec kultur i religii innych? A archipelagi wszelkich gett i obozów rozciągnięte na naszej planecie? Wszelkie mury i zapory, rowy i zasieki?”4. Jednym z najwyraźniejszych przykładów może być stosunek do Romów w różnych krajach na rożnych poziomach – począwszy od relacji sąsiedzkich, na polityce państw kończąc. Patrząc z tej perspektywy spotkanie, w którym wzięli udział mieszkańcy romscy, przełamując wstyd związany nie tylko z pochodzeniem, ale także z miejscem zamieszkania, które kojarzone jest z biednymi, upośledzonymi ekonomicznie i społecznie peryferiami stanowi zaledwie początek działania, które przyniesie konstruktywny efekt, jeśli będzie kontynuowane w perspektywie długofalowej na wielu polach, przez różnorodne instytucje – kościół, szkołę, instytucje kultury, urzędników. Angela przekonuje, że najpilniejszą sprawą jest budowanie zaufania społecznego przez programy realizowane przez współpracujące ze sobą instytucje i organizacje pozarządowe, bez którego nie zmniejszy się stopa bezrobocia, w której tkwią Romowie (szacuje się, że Polsce bez pracy jest 90 procent Romów). Drugim ważnym priorytetem jest edukacja – wyrównywanie szans dzieci romskich i nie-romskich od najmłodszych lat. Dodać można byłoby uczenie się siebie, włączenie do programów historii Romów, akcentowanie równoległych losów czy tematyzowanie stereotypów i szukanie ich korzeni. Tymczasem biorąc pod uwagę wieloletnie zaniedbania, otwarcie szkoły na uczniów romskich jest procesem niezwykle złożonym. Przez całe lata dominowała opinia, że Romowie są niezdolni do nauki, a dzieci nieposługujące się językiem polskim trafiały do szkół specjalnych. Dzieci postrzegane od najmłodszych lat przez pryzmat utwardzanych przez wieki stereotypów do dziś niechętnie podejmują naukę, bardzo często dzieląc los swoich niewykształconych rodziców. Trwanie w biedzie, tkwienie w społecznym, ekonomicznym i kulturowym marazmie stało się dziedziczne. Romscy uczniowie szkoły podstawowej podczas warsztatów przeprowadzonych przez Magdę Fabiańczyk mówili, że najbardziej rani je krzywdzące ocenianie, które generalizuje każdą sytuację. Od najmłodszych lat miedzy nimi a nie-romskimi dziećmi rosną niewidzialne bariery, które z wiekiem się pogłębiają. Niedostrzeganie problemu przez rodziców, nauczycieli, pracowników społecznych czy urzędników utwierdza status quo. Dorośli Romowie widzą w edukacji szkolnej strategię oduczania bycia Romem, zapominania, nakaz funkcjonowania w świecie na nowych zasadach, w obcej kulturze. Bez kształcenia wielokulturowego nie znajdzie się nawet szczelina dla innego punktu widzenia w homogenicznej kulturze polskiej. Wiele programów mających na celu integrację polsko-romską w istocie opiera się na przemocy – narzucania jednej formy widzenia świata i funkcjonowania w nim, brakuje współczucia i empatii, które są podstawą zwrócenia się ku „Innemu”, a przede wszystkim poszerzenia granic jego wolności, umożliwienia korzystania z jej dobrodziejstw na równych zasadach.

Biorąc pod uwagę złożoność przyczyn, które doprowadziły do aktualnych problemów, z którymi mierzą się współcześni Romowie, jednorazowy projekt artystyczny, doraźne działanie tej czy innej organizacji nie dysponuje wystarczającymi narzędziami do poważnej zmiany, jeśli nie będzie wsparte długofalowym, wielopłaszczyznowym działaniem lokalnych instytucji i decydentów. Osobiste zaangażowanie Magdy Fabiańczyk umożliwiło bliską współpracę z Angelą, która zaowocowała stworzeniem możliwości dalszego działania, już bez udziału artystki. Przebieg spotkania społeczności romskiej z decydentami uświadomiło, że problemów Bobrka nie rozwiąże samo miasto i decyzje polityków, narzucane rozwiązania i przedsięwzięcia. Tutaj potrzebna jest mądra współpraca z mieszkańcami, wiedza budowana na relacji z ludźmi, na wymianie pomysłów i idei, stopniowe uczenie się od siebie i siebie nawzajem, wyczucie i humanizm górujące nad postulatywnością idei. Postawa Angeli wywodzącej się z grupy, w której jednym z najpoważniejszych problemów jest społeczne odseparowanie, przekazywane z pokolenia na pokolenie poczucie wstydu, braku zaufania i świadomość odrzucenia, jest dowodem na to, że możliwy jest udział „Innych” w decydowaniu o świecie, w którym się żyje. Nie chodzi tutaj o chaotycznie organizowane konsultacje społeczne, realizowane najczęściej bez wiary w rzeczywistą współpracę, ale rodzaj postawy, w której przyjmuje się, że wiedza i możliwości, decydujące o realnej zmianie są niekończącym się procesem, fundowanym na wierze w dynamiczny obraz świata i społeczeństwa, gdzie pełnoprawna wymiana myśli między przedstawicielami rożnych warstw społecznych, ekonomicznych czy politycznych zamienić się może w budowanie nowej formy działania świata – działania społecznego i partycypacyjnego.

Nie wiadomo jeszcze, co Angela Mirga zrobi z doświadczeniem zdobytym podczas współpracy z Magdą Fabiańczyk. Spotkania, warsztaty, które odbyły się w ramach projektu „Tam, gdzie mnie nie było” połączone z wystawą mogą być albo początkiem dialogu, albo zamkniętą ramami czasowymi akcją artystyczną. Niewątpliwie realizacja projektu dodała Angeli odwagi, utwierdziła ją w przekonaniu o potrzebie podjęcia inicjatywy, bez której nie będzie lepszego świata ani dla niej, ani dla społeczności romskiej w Bytomiu Bobrku. To jest niewątpliwie ogromna wartość projektu Magdy, ale po jego skończeniu Angeli będzie potrzebne wsparcie nie tylko merytoryczne, ale także organizacyjne i finansowe. Nie wiadomo, jaka rolę odegra w dalszym procesie artystka bez wsparcia funduszy z kończącego się właśnie projektu. Wielką niewiadomą jest też dalsza rola instytucji, które zbudowały podstawę merytoryczną programu „A Place Where We Could Go”. Została stworzona przestrzeń do działania i wyznaczone kierunki – i wydaje się, że w tym tkwi główna wartość projektu Magdy Fabiańczyk, a szerzej całego programu „Metropolis” – w stwarzaniu możliwości.

Angela tymczasem próbuje samodzielnie robić kolejne małe kroki, przypominając iskierkę, o której pisał w Bruno – bohater powieści Michaela Houellebecqua „Cząstki elementarne”:

Iskierki wiary tam, gdzie ateiści,

Iskierki miłości na dnie uczucia mdłości,

Nie wiadomo, jak

Tym iskierkom udaje się świecić5.

 

Agata Tecl-Szubert

 

Bibliografia:

K. Dunin, Kochaj i rób. Współpraca: S. Sierakowski. Warszawa 2011.

J. Ficowski, Cyganie na polskich drogach. Warszawa 2013.

M. Houellebecq, Cząstki elementarne. Warszawa 2011.

A. Kuźniak, Papusza. Wołowiec 2013.

L. Ostałowska, Bez tolerancji dla nienawiści. „Gazeta Wyborcza” (Katowice), 19 grudnia 2013, s. 2.

A. Ostolski, Sztuka nieodwracania wzroku. „Krytyka polityczna” nr 24-25.

S. Ruksza (red.), W stronę Innego. Obserwacje i interwencje. Katowice 2006.

Tryczyk M., Nadchodzą wilki. Rozmowę przepr. Wodecka D., „Gazeta Wyborcza” 7-8 grudnia 2013, s. 24-25.

J. Talewicz-Kwiatkowska, W kryzysie potrzeba kozła ofiarnego. Rozmowę przepr. Łukasz Woźnicki [dostęp online: 09.09.2013 r.]. Dostępny w Internecie: www.wyborcza.pl.

I. Wagner, Teraz przychodzą po Romów… „Krytyka polityczna” nr 24-25.

„Kwartalnik Filmowy. Rzeczy filmowe ” nr 71 lato 2011.

1 J. Tischner, Świadomość drugiego. W: S. Ruksza (red.), W stronę Innego. Obserwacje i interwencje. Katowice 2006.

2 J. Talewicz-Kwiatkowska, W kryzysie potrzeba kozła ofiarnego. Rozmowę przepr. Łukasz Woźnicki [dostęp online: 09.09.2013 r.]. Dostępny w Internecie: www.wyborcza.pl.

3Antyromskie nastroje panują w większości krajów europejskich. Badania wskazują, że 12 milionów Romów mieszkających obecnie w Unii Europejskiej to najbardziej nielubiana i dyskryminowana mniejszość. Sytuacja diametralnie pogorszyła się po 2007 r. w związku z przyjazdem ogromnej liczby Romów z Bułgarii i Rumuni, które dołączyły do Unii Europejskiej. Większość z nich nie pracuje, żyje w fatalnych warunkach ekonomicznych i bardzo często uzależniona jest od pomocy państwa. Krzywdząca polityka wielu państw (wspomnieć można choćby deportacje we Francji), doniesienia o głośnych antyromskich protestach legitymizują dyskryminujące nastawienie do Romów w relacjach codziennych, prywatnych.

4 R. Kapuściński, Inny w globalnej wiosce. W: S. Ruksza (red.), W stronę Innego. Obserwacje i interwencje. Katowice 2006.

5 M. Houellebecq, Cząstki elementarne. Warszawa 2011, s. 207-208.

 

tekst pierwotnie opublikowany został w książce “A Place Where We Could Go”, redakcja: Stanisław Ruksza, wydawca: Fundacja Imago Mundi we współpracy z Centrum Sztuki Współczesnej Kronika, 2014. ISBN: 978-83-925914-0-5

 

 

Where I Was Not: Art as Opportunity

 

                                                                If you find a door, knock, knock and knock again.

                                                                 Jacek Adamas

 

Invitation

The key concept of the project A Place Where We Could Go is based on getting away from the conviction, which has been firmly fixed in the collective mind, that an artist is an exotic bird, detached from down-to-earth reality, and that his art will never find its raison d’être without the aesthetic function being paramount. The basic premise is that artistic action is a research weapon trained on a selected fragment of the world. From the start, art has been placed in the position of an equal partner in relation to other forms of activity; it aims to expand knowledge and seek new ways of intervening in concrete reality. When analysing the realisations of the consecutive projects which are part of Metropolis, it is worthwhile reflecting in what way the artists make it possible to see more and to know more. Can art participate in creating the world? What is its potential in the social and political field? The programme of Metropolis narrows down the area of activity of the invited artists to Upper Silesia and the Dąbrowa Basin. It inspires one to consider the reality, whose image has been distorted by the stereotypes which have grown on the one hand in the cultural soil and cultural images produced, and on the other hand, by the perception of the region through the prism of its industrial past and heavy industry, followed by the consequences of the subsequent economic transformation.

In 2013, Magdalena Fabiańczyk joined the Metropolis Project. Before that, her activities had taken place at the interface of numerous discourses – art, politics, social activism. Her projects are usually based on an encounter with The Other who hails from a different cultural sphere as well as on working with ethnic groups that are not made welcome, that are pushed beyond the margin of what the wishful thinking of contemporary ‘social body’ deems acceptable lifestyles. Magda Fabiańczyk’s artistic reality reveals the cracks and anomalies, draws attention to what is hidden, invisible and what we would like to forget. In London, where she currently lives and works, Fabiańczyk works on projects whose target audiences are immigrant communities. In Lublin, she has been working with Chechen residents of the refugee centre; for a number of years, she has also been artistically active in India. The artist has stretched her activities over time and space. In her work, she adopts what Józef Tischner refers to as the ‘dialogical stance’,1 which is a condition of opening up to other people, of getting to know their parallel realities and a subtle transition through the invisible barriers that separate the worlds that we live in.

Following the initial consultation related to the realisation of the project in Upper Silesia, Bobrek – one of the urban districts of the city of Bytom – became the artist’s sphere of activity; it is a macrocosm where the full spectrum of the problems confronting Upper Silesia today has been compressed. The installation, which was the fruit of a months’ long collaboration with local residents is part of the exhibition which is the corollary of the project A Place Where We Could Go. It does not, however, perform a summarising role, it does not finalise anything, it offers no closure – it is itself part of the process, which has yet to conclude. For these reasons, the present text does not refer exclusively to the objects placed in the space of the gallery, nor does it analyse or interpret a complete artefact. It refers, rather, to the complex context in which the encounter between the artist and the Roma residents of Bobrek took place. Magda Fabiańczyk’s work in one of the poorest districts of Bytom, which makes contact with the unrecognised world of the Roma, is a contribution to the verification of the key concepts behind the long-term programme of Metropolis and a reflection on the function of the artist in different social contexts as well as the consequences of artistic activity set in concrete reality. Magda Fabiańczyk began her work in Bobrek in June 2013. At various stages during the project, the cultural activist and educators linked to Kronika the Centre of Contemporary Art, Martyna Tecl-Reibel and the author of the present text, acted as her liaison officers.

You can see more from inside

Bobrek is a small district that is far from homogenous as regards its indigenous population in terms of culture, and social and economic background. In the heart of Bobrek, there is an active coal mine, the last in the city, from which there is a view over the nearby steelworks, now defunct. When the locals describe the situation in Bobrek, they talk about a triangle, whose vertices are each in quite a different zone – this reflects both the territorial and social diversity of the location. The economic, social and cultural situation of the residents is graded and it has a significant impact on their very different, lifestyles. In one, quite notorious, part of the district, Poles and Roma live cheek by jowl. The prevailing majority lives hand-to-mouth, without any plans for the future, a day-to-day existence in poverty or on the verge of poverty.

During the last few years, Bytom Bobrek has become trendy amongst cultural activists and social workers. The area has provided an endless source of topics which have been explored, with greater or lesser success, by ever-more artistic and social projects, usually carried out by artists and activists from outside Bytom: an interesting cultural and historical context, the architecture of the ‘familoks’ – the red-brick tenements that have become the hallmark of Silesia; the heritage of the unsuccessful transition that left in its wake poverty, unemployment, frustration and problems with identity. The atomised enterprises, targeting different groups of recipients and the activities of the local educators and social workers have yet to culminate in the creation of a long-term, multi-faceted strategy, financially and organisationally supported by the city’s decision makers. Sporadic cultural and social actions which from time to time get media coverage as well as the media success of a few initiatives detract attention from the real problem, which is the lack of sensible collaboration of the local council with Bobrek residents; without such collaboration, the potential that accompanies the raised hopes will be wasted. Expectations are being formulated more and more deliberately and precisely, rather than being met, they are trivialised by minimalist action that may bring a temporary relief in how the residents feel, but they do not entail any real, constructive change. No-one stops to consider to what extent the ideas that are being implemented and the ready-made solutions meet the real-life problems and needs of the people; there is no reflection on the building of a one-dimensional image of Bobrek as a location that is aesthetically interesting; what makes it photogenic is that it is falling apart and it is poor. From her very first encounters with the locals, Fabiańczyk realised that although the district is only a few kilometres away from the city centre, it is in fact a specific microcosm, where what matters most are group bonds within the idiosyncratic social and economic reality that the residents are well aware of, although outsiders fail to understand it.

When Magda Fabiańczyk first visited Bytom, she formulated the basic tenets of her strategy, both in conceptual and formal terms. She set out her project to revolve around the boundaries that she intended to discuss with members of the Roma community – both with adults and with children during workshop sessions. As the tangible outcome of this collaboration she intended to make a video, which would be part of the final exhibition at CSW Kronika summarising the project A Place Where We Could Go. Fabiańczyk’s project was based on Kronika’s network of contacts with the local school and educators. In Bytom Bobrek, there operates a Roma youth centre, set up by a primary school director Dorota Żuber, which aims to carry out integrating and artistic projects. The programme is implemented by two workers, the teacher Agata Kołodziejczyk and the temporary Roma assistant, Angela Mirga. The artist’s encounter with the young Roma woman at the school turned out to be pivotal for her project – after the initial consultation, she became the protagonist of the project, the artist’s guide and finally the co-author of the concept for the final shape of the project. Getting to know the local activists, direct liaison with Angela Mirga and her family, the workshops aimed at Roma children, and Magda Fabiańczyk’s own emotional involvement with the project all combined to cause the artist to swiftly revise the assumptions behind her project. This resulted in the creation of a new area for collaboration, which by the same token opened up new potential for the Mirga’s activism.

The 22-years old Angela Mirga lives on the ground floor of one of the ‘familoks’ together with her three children and a Polish partner. She comes from a traditional Roma family, part of the group of Polish upland Roma who for generations have lived around Nowy Targ and Nowy Sącz. She grew up in Bytom Bobrek, where she went to the local primary and secondary school. As a teenager, she formed her first relationship with a non-Roma partner, soon followed by the birth of her three children, which made her give up on further education. The relationship did not work out, so, three years later, Mirga found herself a single mother of three. Her situation changed considerably when she met her current fiancé. With his support, she decided to continue further studies. She got to know a primary school teacher, Agata Kołodziejczyk; with whom she embarked on temporary collaboration in running a Polish-Roma youth centre. Finally, she founded the association ‘Angel’, with its main aim of improving the living conditions of Roma in Bytom Bobrek. In August 2013, Angela Mirga received this letter from Magda Fabiańczyk:

Dear Angela

Your name has been mentioned to me by the director of the No. 16 primary school, Dorota Żuber. I feel inspired by the work that you are planning to do with the Roma community […]. I would like us to organise jointly workshops for children, which would come to fruition in a film. The film would not be about the children, but it would be inspired by their ideas and reflections on how they perceive the reality around them and their own role that they play in it. How they see the other people around them. As a group, we would question some of their observations, transform them… construct them anew… the film would also be in a way a journal of our working together and I would like our own conclusions also to find their way into the script. The camera would only appear when we were all ready for it. I don’t intend to film the workshops themselves. This would not be a documentary about us. It’s also occurred to me that the film could be shot on the slag heaps in Bobrek.

Are you interested in working with me? Or do you have a completely different idea for how we could work together? Please let me know if you have any questions or comments. I am very curious about your own ideas, because your experience is quite different from mine.

Angela approached the artist’s invitation as a chance to implement a project that could be of benefit to the Roma community in Bobrek; nevertheless, her recollection of the early days of working with Magda is one of feeling scared, embarrassed and at a great loss. The realisation of the project was meant to be based on a mutual sharing of knowledge of how the world works, with all that this entails, both the obvious and the not-so-obvious. Angela did not want to hurt her own community and she was wary of the reaction of her family and friends. In the event, Magda did not move into the shadows in the final stages of the project and Angela did not become a passive heroine. The initial premises, questions and possible answers had been modified when subjected to a reality check. Art provided the platform for the encounter, the exchange of knowledge and experience and the testing of one’s own potential for these two women from completely different worlds, with radically different life and professional experience as well as distinct social and cultural backgrounds. In working closely with Magda, Angela saw a chance to achieve her own aims; to her, the artist represented a person that mattered, a liaison with another world; she discovered new possibilities to expand the boundaries of her own activities. The project evolved. Entering the private world of Angela and those close to her triggered a process in which the preliminary premises kept changing direction. The encounters with actual residents of Bytom Bobrek threw up some more questions and a gradual sidelining of the institutions and the intermediaries in the project – the local school and Kronika. Becoming involved with daily life in Bobrek enabled the artist to get a better grip on the prevailing cultural and social-economic situation and to revise clichéd stereotypes. Gradually, the final vision of the co-operative effort and its implementation crystallised.

Where I Was Not

During one of their conversations, Angela said, ‘My dream is to go where I have never been before.’ This became one of the seminal statements of the project and became part of its title. Angela’s statement makes us realise that the space in which the Roma function is limited to known, tame territory. Invisible boundaries demarcate where to shop, take walks or meet people socially. The Roma do not frequent discos, do not picnic in the park, they are not allowed entry to the Bytom football grounds. Roma women avoid places with which they are unfamiliar, they try always to keep together in a group, fearful of insults and public humiliation. They are frightened and embarrassed. The public space is segregated; it is dominated by non-Roma Poles. For the majority of them, a Roma is someone unwelcome in the homogenous Polish culture; he is a drink-abusing Gypsy, a thief, a beggar and a conman. One of the most prevalent, and not just in Poland, myths, is that the Roma are workshy and tend to sponge on social security. 2 One might venture the opinion that the only positive image of the Roma in our collective consciousness comes from an old pop song that refers to a mythical past. The song Today there are no real Gypsies left conveys a nostalgic notion of a nomadic musician, with his sentimental tunes. Talking to Angela reveals the embarrassing truth: today’s social hierarchy in Poland places the Roma at the very bottom of the pecking order or even disregards them altogether; this status quo has been legitimised by the authority of the educational system. Even though there are reliable records of Roma inhabiting Poland as early as the 14th century, there is no meaningful mention of the ethnic group in the school syllabus. In the official historical narrative, there is no room for the Polish-Roma relationship, for centuries based primarily on violence and racist discrimination. In the guidelines for curricula, there is no reference to the historic anti-Roma legislation, which made it possible for Gypsy kings to be nominated from the ranks of Polish gentry, which enabled them to exploit and mistreat their subjects. There is a veil of silence over one of the lowest points reached in the mutual relations – the period of the partitions of Poland, when legislation was introduced to arrest marauding Gypsies (as the Roma were referred to at the time), with financial rewards available for a successful arrest; this marked the beginning of the long period of hunting down and persecuting the ethnic minority. The Roma holocaust during World War II is another example of a blank space in the collective mind. The Nuremberg Laws classified Gypsies – alongside Jews and Negroes – as a group threatening ‘racial purity’, as a consequence the group was placed on the list of those to be exterminated. However, the Nazi crimes committed against the Roma were not considered ‘genocide’. A few years after the end of the war, when in the early 1950s the Polish government embarked on a policy of ‘settlement and productivisation of the Gypsy population’, Roma traditions began gradually to fade away. Forced to settle down, the Roma were abandoning their natural, nomadic lifestyle and taking up employment, usually on building sites, on communal farms or in the numerous factories, sprouting all over the place.

Poles’ attitudes to their Roma neighbours remain as before; they see them as an anti-social, pathological group. The mutual lack of trust and violence already manifests itself amongst children. The media repeatedly report anti-Roma protests, the instances could be quoted at length: just in the last few months, a protest action against Roma neighbours in Wrocław – ominously revealing Roma-bashing in a city that is soon to become the European capital of culture, anti-Roma events following the fight between two boys in Andrychόw, the illegal anti-Roma demonstration in Zabrze under the slogan of fighting against ‘criminal Gypsy behaviour’ or the racist football hooligans’ outburst during the Roma Days in Siemianowice…

During the implementation of the project it has become apparent that the topic raised in a peripheral district of a small Polish city correlates with one of the most significant social problems that so far remain unresolved, which the European Union is facing: relations between the majority ethnic groups of European countries and their Roma societies. 3

The valuable input from Angela Mirga throws light on many issues that we can now understand better: the connection between the Roma quality of life and local politics, the attitudes of the administrative staff, the prejudice of the security services. Together, Magdalena Fabiańczyk and Angela Mirga decided that it should become the central theme of their project to name and analyse these factors. The project would consist of a permanent exhibition, presented at Kronika and and an ephemeral element – a meeting with the authorities, whose actions and opinons have a practical impact on the life of Bytom’s Roma population. It was one of the key aims of the project to fill the gap in the general awareness of the centuries of history and tradition of the Roma population in Poland.

Let’s start by talking

In February 2014, invitations were sent for the meeting which was to be attended by members of the Roma community from Bobrek, Magda Fabiańczyk and Martyna Tecl-Reibel as well as representatives of the local council, administration and police in order to ‘integrate and initiate co-operation in solving the problems that exist in Bobrek’. Amongst those invited were the Mayor of Bytom, the director of the Municipal Family Centre in Bytom, the Commandant of the Regional Police and the priest of the Holy Family Parish in Bytom. The meeting took place on 6 March 2014 in the very heart of the gallery, the conference room. In the event, all those invited turned up, apart from the priest, who was celebrating mass at the time and the Mayor, otherwise engaged in the course of duty.

The session started – as Bytom Roma tradition has it – by serving lunch at breakfast time. This took place at a round table, built specially for the occasion – sufficiently large to seat all comfortably. ‘The shape of the table was intended to do away with hierarchies and to emphasise the willingness to reach an understanding. The table cloth had been designed by Magda Fabiańczyk – a table cloth inspired by a Roma skirt cut from a circle, bearing the Roma flag, which for many international organisations has been accepted as a national symbol, established in 1971 during the 1st International Roma Congress in London. Fabiańczyk decorated the cloth with graphic elements, alluding to the centrepiece of the flag, a red 16-spoke wheel, which symbolises the traditional nomadism of the ethnic group. At the same time, the graphic sign makes a reference to the circle representing the chakra symbol, present on the on the national flag of India, as a way of emphasising the ancient Indian roots of the Roma identity. The form of the cloth clearly and unambiguously introduced the topic for the meeting.

The event was relaxed and enjoyable; together, the invited guests reflected on the causes of the conflicts in Bobrek, the sources of aggression and ways to solve the problems. The director of the Municipal Social Centre advised Angela Mirga of a number of possible courses of action for the Angel association and declared a willingness to help. The participants declared in unison that the meeting met a vital need and confirmed that they would continue to take part in further events. The idea also came up of hosting subsequent meetings in other venues. The real outcome of the session remains to be seen and it will depend on further commitment on the part of all the invited guests and their action.

The meeting was a vital part of Magda Fabiańczyk’s project, combining as it did her activities in two fields, art and social work. The objects that accompanied the event did not become obsolete; they were made public, to form part of the exhibition display and become the carriers of memory, thus acquiring a universal character. By making the cloth-covered table the centrepiece of her exhibition, Fabiańczyk invested it with fundamental significance. The table cloth denotes a full spectrum of symbols related to cloth. In his poem Cloth, closing his late volume of poetry, written shortly before his death, Zbigniew Herbert emphasised the potential that fabric has to preserve memory: ‘the forest of thread narrow fingers and the loom of faith / the dark fruit of awaiting / stay with me, oh fragile memory / invest me with your infinity’. Notably, in many cultures, fabric continues to be treated as a memory carrier. ‘Textus’, the Latin name for ‘woven cloth’, was also symbolically applied to literary compositions, pointing to a semantic connection between the two.4

Magda Fabiańczyk created her table cloth from the crumbs of memory treasuring the history of the Roma but also from the individual experiences and beliefs of Angela Mirga; the concept of the table cloth grew out of the conversations between the two women. Mirga insisted that the young, educated Roma women were abandoning the traditional clothes, something that could also be interpreted as a sign of abandoning Roma traditions in everyday life. By placing Angela Mirga’s words ‘My dream is to go where I have never been before’ on her tablecloth, the artist invested the young Roma woman’s personal history with universal connotations. Especially significant, in the context of the whole installation, is the burnt out element in the very centre of the table cloth, which brings to mind associations of destruction, violence and annihilation.

The exhibition is accompanied by a text which familiarised its readers with the undiscovered history of the Roma communities in the Polish lands from the year 1000 until the present time. Fabiańczyk has focused on the events linked to the unjust policies of one government after another, emphasising the never-ending process of uprooting the Roma and pushing them to the margin of society.

Against the historical angle, presented via the third-person narrative, she sets the contemporary, personal point of view of the children. On the wall opposite the door to the conference room there were placed selected statements of the Roma youngsters who took part in the workshops conducted by the artist in their primary school. Statements such as ‘Skin colour is a nuisance’ and ‘We are ashamed of other people’s mistakes, because someone may think that they are our mistakes’ make us realise that behind each word there hides a child – a small human being who from early on in life experiences shame, social division and the pressure of the selection mechanism that segregates the stronger and the weaker. The use of the children’s statements enhances the impact of the harmful stereotypes and the oppressive situations linked to ethnic origin which are experienced from early childhood. Next to the entrance to the room, the artist placed the Roma children’s statements that refer to their own sense of identity. The children express it in different ways: ‘I am Polish and Roma’, ‘half Polish, half Roma’, ‘I am a Pole with Roma roots’, ‘I am from Poland’, ‘I am from Bobrek’. The message is clear: the children do not live outside the stigmatising culture, they do not know a world without social divisions and invisible boundaries. From early on in life, their fate is determined by their social origin. A homogenous culture, based on an educational strategy focused exclusively on Polish history and tradition generates an entire spectrum of problems that stem from the lack of building an area where a multicultural dialogue could occur.

Gilded stucco dominates the installation. The colour evokes the rich, traditional Roma costume, splendour and prestige. In the context, however, the colour serves to construct an ironic counterpoint to the underlying message of the entire work. The Bobrek Roma, just like thousands of other Roma, don’t have any gold, they don’t have any golden ornaments on their clothes, their homes are not resplendent with gilded ornaments. For the younger Roma generation, this is all in the past; the young people and children don’t want to be any different from their contemporaries. The times have changed, emphasises Mirga, but the stereotypes and the prejudices that go with them remain the same.

Effective action or just dreaming away

Jacek Adamas, an artist well-known for his social activism and artistic actions

that aim to improve the quality of life, says: ‘If you find a door, knock, knock and knock again.’ Adamas, the artist-cum-activist, is determined and consistent in his activities that combine art and local politics, especially when what is at stake is his own family and the fate of his neighbourhood. Angela Mirga insists that for a woman, and a Roma woman at that, the most difficult step is to find the courage to find the door, and then to embark on the laborious process of knocking on it… Looking for the opportunities for contact and collaboration with local authorities, it is hard to avoid the clash between a world swirling with stereotypes, superstition and fears, and one that refers to both sides. Roma don’t usually take the initiative; resigned, from one generation to the next, they stagnate with their entire families, dependent on social security. If one examines closely materials that document Roma life in Poland over a long stretch of time, it is hard to find any protest against the status quo. And so they carry on to this day- functioning in a world that they find culturally alien, they move further and further away from their own tradition, losing their identity. The support of the state is limited to the material, without any attempt to understand the situation of the Roma in a wider, multicultural and historical context. Passivity is a hallmark of politicians and apparatchiks, but also of the Roma themselves.

In her project, Magda Fabiańczyk searched for the causes of the living conditions of the contemporary Roma and the social opprobrium that they encounter. She did not stop at identifying and defining the reasons but went further – she penetrated a Roma community and triggered a clash of conflicting viewpoints; she gave the floor to the Roma, without imposing on them her own vision. The artist’s emotional stance and personal commitment focused not only on producing the exhibition but above all on expanding Angela Mirga’s scope for action by creating a platform for discussion. The very course of the meeting with the participation of the Roma community and the administrative staff can provide the answer as to whether the Other, when supported by an artistic activity, can take the initiative, find their own voice, and whether this is of significance in the long run. During the meeting, Mirga boldly made her voice heard. However, we shall see in the months and years to come whether she was listened to and understood

According to Ryszard Kapuściński, it is in practice very difficult to turn and open up towards the Other in an act of mutual closeness: ‘we people have hurt one another too frequently, inflicted too much pain on one another over the course of human history, for it to be any different. That is why entire civilisations have shown a hostility towards the Other. […] As for our own time… What about the arrogance towards the culture and religion of others? The archipelagos of ghettos and concentration camps stretching across our planet? All these walls and obstacles, moats and barbed wire fences?5 One of the most telling examples is the attitude to the Roma in various countries at various levels – from local, neighbourhood relations to government policies. From this point of view, the meeting in which the Borek Roma took part, not succumbing to the shame connected with their social origin and their lowly station in life, the poor, economically backward periphery, is just the beginning of action that should bring positive effects if it is continued long-term across many fields and by many institutions – the church, school, cultural institutions and the local authority. The most urgent task, says Angela Mirga, is to build social confidence in the programmes created and implemented in co-operation with public institutions and NGOs; otherwise any reduction in Roma unemployment rate will not be possible.6 The second priority is education, in order to equalise the opportunities for Roma and non-Roma children from the very outset. Of help will be self-tuition, including Roma history in the syllabus, placing an emphasis on the parallel history of the ethnic group and dealing with the stereotypes and their roots. And yet, because of years of neglect, the opening of the school towards Roma pupils is a complex process. For years, the opinion prevailed that the Roma are incapable of learning, and children who did not speak Polish were placed in special schools. Children, who from early childhood are to this day perceived through the prism of such centuries-old stereotypes, are reluctant to take up learning, often sharing the fate of their uneducated parents as a result. Poverty and remaining stuck in social, economic and cultural apathy has become hereditary. Roma primary school pupils who attended the workshops organised by Magda Fabiańczyk commented that what hurts them the most are unfair, generalised judgements. From the very start, there are invisible barriers between them and non-Romani children, barriers that grow, as time goes on. Parents, teachers, social workers and officials fail to notice any problem and that only confirms the status quo. Roma adults see school education as a strategy for the eradication of Roma identity, forgetting about their roots and learning to function in the world on different principles, in a strange culture. Without multicultural education, there won’t even be a tiny crack in the homogenous Polish culture to let through a glimpse of a different viewpoint. Indeed, many programmes aiming at Polish – Romani integration are in fact based on oppression, imposing a particular viewpoint and modus operandi; they are devoid of sympathy or empathy, which are indispensable as the basis of turning towards the Other, expanding his freedom and enabling him to benefit from it as an equal.

In view of the complexity of the causes that have led to the present problems faced by contemporary Roma, a one-off art project or ad-hoc activity by one institution or another, without sufficient tools at its disposal, will not bring about significant change. It needs to be supported by long-term, multilevel policies of local institutions and decision makers. Magda Fabiańczyk’s personal engagement with the project made possible the close co-operation with Angela Mirga who in turn gained the opportunity to strike out on her own. The course of the meeting between the Roma and local decision makers showed that what is indispensable is wise co-operation between the two groups, knowledge built on human relationships, on the exchange of ideas, on gradual mutual learning, on tact and humanism getting the better of postulates. Angela Mirga’s leading by example shows that it is possible to come out of one’s deprived and isolated community in order to try and effect change in the wider social context.

The point is not chaotic and randomly organised social consultations, often brought about without any faith in genuine collaboration. This is about appreciating that knowledge which leads to the potential for change is gained in a never-ending process; this is about having faith in the dynamic structure of the world, one in which the exchange on a basis of equality of ideas between representatives of different walks of life, whether socially, economically or politically, can turn into building a new world together.

Will Angela Mirga continue to build on the experience gained during her collaboration with Magda Fabiańczyk? The project Where I Have Never Been Before can become the beginning of a dialogue, or peter out as a time-constrained artistic action. Clearly, what makes Magda’s project so valuable is that it gave the Roma woman the much needed courage to attempt to improve her own life and those of the Bytom Bobrek Roma. However, once the project has ended, Angela Mirga will continue to need organisational and financial support. What role can the artist play in any continuing process, without the backup of the funding of the about-to-end project? Another unknown is the further role of the institutions that provided the logistical basis for the programme A Place Where We Could Go. The space has been created and the direction set. Magda Fabiańczyk’s project, and this applies also to the whole programme of Metropolis, is especially valuable for providing such opportunities.

Meanwhile, Angela Mirga attempts to move forward, step by small step… She is like one of those sparks that the protagonist of Michael Houellebecq’s novel Atomised referred to:

Sparks of faith among atheists,

Sparks of love in the pit of nausea,

And we do not know

How these sparks glow. 7

 

Agata Tecl-Szubert

 

Bibliography:

K. Dunin: Kochaj i rób. In collaboration with: S. Sierakowski, Warsaw 2011.

J. Ficowski: Cyganie na polskich drogach, Warsaw 2013.

M. Houellebecq: Atomised. A. Kuźniak, Papusza. Wołowiec 2013.

L. Ostałowska: Bez tolerancji dla nienawiści. In: Gazeta Wyborcza, (Katowice), 19 December 2013, p. 2.

A. Ostolski: Sztuka nieodwracania wzroku, in: Krytyka Polityczna, no. 24/25.

W stronę Innego. Obserwacje i interwencje. Ed. S. Ruksza. Katowice 2006.

Tryczyk M.: Nadchodzą wilki. Conversation with D. Wodecka. In: Gazeta Wyborcza, 7–8 December 2013.

J. Talewicz-Kwiatkowska: W kryzysie potrzeba kozła ofiarnego. Antropolożka o tym, dlaczego dyskryminujemy Romów. Talking to Ł. Woźnicki [online access: 09 September 2013]. http://wyborcza.pl/1,75478,14569109,W_kryzysie_potrzeba_kozla_ofiarnego__Antropolozka.html

I. Wagner, Teraz przychodzą po Romów…, in: Krytyka Polityczna, no. 24/25.

Kwartalnik Filmowy, no. 74 (summer 2011).

1 J. Tischner: Świadomość drugiego, in: W stronę Innego. Obserwacje i interwencje. Ed. S. Ruksza. Katowice 2006.

2 J. Talewicz-Kwiatkowska, W kryzysie potrzeba kozła ofiarnego, talking to Łukasz Woźnicki [online access: 09 September 2013]; www.wyborcza.pl.

3 Anti-Roma sentiments exist in the majority of European countries. Research shows that the 12 million Roma who currently live in the European Union are the most disliked and discriminated against ethnic minority. The situation worsened considerably after 2007, following the influx of large numbers of Roma from Bulgaria and Romania after their accession to the EU. The majority do not work, live in substandard conditions and poverty and often rely on support from the state. The punitive policies of many governments (such as the deportations in France) and media reports of anti-Roma protests further legitimise discriminatory attitudes towards Roma in everyday, private relations.

4 Sławomir Sikora points out the etymological connection between the activity of weaving and the process of making a woven cloth with speech. S. Sikora: Kolorowe wątki. Opowieści kutchańskich haftów (Colourful Threads: Stitches Speak), in: Kwartalnik Filmowy, no. 74 (summer 2011).

5 R. Kapuściński: Inny w globalnej wiosce. In: W stronę Innego…

6 Unemployment and educational deficits are raised as the two most significant problems affecting the Roma community in the EU countries. From the interview of the anthropologist Joanna Talewicz-Kwiatkowska by Łukasz Woźnicki, W kryzysie potrzeba kozła ofiarnego. Antropolożka o tym, dlaczego dyskryminujemy Romów. http://wyborcza.pl/1,75478,14569109; W_kryzysie_potrzeba_kozla_ofiarnego__Antropolozka.html [accessed online: 9 September 2013].

7 Michael Houellebecq, Atomised, trans. Frank Wynne, Vintage, London 2001 p. 218

 

Text initially has been published in the book “A Place Where We Could Go”, editor: Stanisław Ruksza, publisher: Fundacja Imago Mundi in cooperation with Center for Contemporary Art Kronika, 2014. ISBN: 978-83-925914-0-5